W sobotę zawsze mam więcej czasu dla siebie, więc korzystają i na tym również moje włosy.
Tym razem postanowiłam zrobić małe SPA dla włosów. Po umyciu włosów szamponem z ISANY zaaplikowałam maskę z Bioetiki na włosy. Na to nałożyłam czepek, a na czepek ręcznik i chodziłam w nim około 40 min. Następnie wszystko spłukałam zimną wodą, rozczesałam grzebieniem, na skórę głowy zaaplikowałam wcierkę z kozieradki, a na długość włosów ręcznie robioną mgiełkę nawilżającą z półproduktów.
Efekt po rozpuszczeniu warkocza poniżej.
Włosy błyszczą się na skutek lampy błyskowej, ale naprawdę tego dnia były bardzo nawilżone i mięciutkie. Jeśli ktoś nie ma jeszcze Bioetiki, to polecam. Jest to najlepsza maska do włosów jaką kiedykolwiek miałam. Więcej o jej dobroczynnych działaniach przeczytacie w innym poście.
Nawilżone włosy Bioetiką |
ładne włosiska :D gdyby Ci się nie pofalowały po warkoczu? były jeszcze piękniejsze :) uwielbiam oglądać włosy blond :P
OdpowiedzUsuńkoniecznie muszę zrobić podobne SPA i dać odpocząć moim włosow ^^ może skuszę się na tą maskę skoro tak zachwalasz :D
OdpowiedzUsuńdobrze napisane :)
OdpowiedzUsuń